król lew 4

u podnóza lwiej skaly zaczely zbierac sie zwierzeta

Przyszły na ceremonię narodzin synka Kovu i Kiary, Argo. Rafiki uniósł lwiątko. Zwierzęta zaczęły się kłaniać. Stary pawian był jednak tego dnia bardzo nieostrożny i upuścił Argo. Naszczęście Kovu zdążył go złapać i nic mu się nie stało. Stary pawian został skazany na wygnanie, za prubę uśmiercenia młodego księcia.

Rafiki przysiągl zemste lwom za wygnanie go jednak lwy się tym nie przejęły.
Czas szybko plynąl Argo rosl jak na drozdrzach arz pewnego razu wybral sie z ojcem nad wodopuj.

Oboje nie spodziewali się, co ich tam czeka.
- Wszyscy jesteśmy złączeni, w Wielkim Kręgu Życia... - zaczął mówić Kovu.
Nagle na Ardo rzucił się stary pawian Rafiki przyczajony w krzakach.

Kovu zrzucil z syna pawiana i lekko pokaleczyl.
-Wynos się stąd!-kszyknął.
Pawian obrazony odszedl na zlą ziemie.

Na Złej Ziemi Rafiki znalazł Zire w zamarźniętym jeziorze. Tymczasem na Lwiej Ziemi.
- Tato, co to było za zwiezrze? - spytał Ardo.
- To tylko zmutowany pawian.

-Naprawdę/-zapytal .
-Tak-odpowiedzial krol.
-Lepiej się nie oddalaj!!-powiedziala KIara.
-Dobrze!!-wykszyknęło lwiątko i pobiego po swojego dziatka simbe.

- Dziadku, dziadku!! - krzyczał Ardo.
- Co się stało?
- Widziałem zmutowanego pawiana!
- Naprawdę, a gdzie?
- Przy wodopoju. Chciał mnie zaatakować, ale tata mnie obronił!

-No dobrze choc na szczyt lwiej skaly pooglądamynwidoki.
-Ok-Argo pobiegl za simbą.

Dziadku, patrz!- powiedział lewek - tam idzie ten mutant!
- To Rafiki! Czemu Kovu go wygnał?

-Bo probowal zabic Argo-Kovu podszedl do Simby.
-Ah tak ale dlaczego? on przeciesz odprawial ceremonie moja i Kiary-rzekl Simbsa.

-Coś mu odbiło... Gdyby nie ja, Argo miałby pogrzeb w dniu narodzin!-Kovu rzucił się na Simbe i zaczął go bić.
- Co ci się stało, Kovu?! - krzyczał Simba, a w duchu myślał, że Kovu wkońcu ujawnił swoje prawziwe oblicze...

-oh...sorry ponioslo mnie-powiedzial kovu.

Simba jednak twierdził, że to podstęp. Rzucił się na Kovu, gdy nagle przybiegła Kiara z Nalą.
- Co się tu dzieje?! - krzyknęła Nala.