Król Lew 0-Przed Mufasą

Pewniego dnia na Lwiej Ziemi stało cię coś cudownego królowa Zauditi urodziła lwiątko które nazwała Ahadi.

Dalesz piście sami^^

Lwiątko było bardzo krnąbrne i skore do psot. Nie lubiło słuchać swojej matki.
^^

Pewnego słonecznego dnia mały lewek wymkną się z lwiej skały.
-Będę miał przygodę-pomyślał
Wyruszył więc w kierunku czarnej linji na horyzącie.Wiedział,że tam nie wolno chodzić,i dlatego chcąc udowodnić swoją odwagę wyruszył.Długo wędrował aż w końcu dobiegł do kłody.przebiegając beztrosko nie zaówarzył ,że z daleka obserwują go .
Wkroczył na pustkowie.Nagle rozległ się hihot i z ciemnego kąta między drzewami,a wzgórzem wyszły trzy hieny.Jedna z nich skoczyła na niego,ale w tej chwili rozległo się głuche powarkiwanie.przestraszone.Z po między dwóch skał wyszła mała żółta lwiczka.
-nic ci nie zrobiły?-zapytała z troską-Kim jesteś?
-mam na imię Ahadi-przedstawił się lewek-jestem księciem lwiej ziemi-dodał
-a ja jestem Uru-odparła

- Nie powinieneś tutaj przychodzić, to niebezieczne miejsce - powiedziała lwiczka i odwróciła się do niego plecami.
- To dlaczego ty tu jesteś - zapytał zdziwiony Ahidi
- Ja tu mieszkam - odpowiedziała Uru i odeszła z gracją.
- Hej zaczekaj gdzie idziesz?- zawołał za odchodzącą Uru Ahidi.
- Nie twój interes - warkneła Uru i odbiegła. Dopiero teraz Ahidi dostrzegł że niewiem gdzie jest. Pobiegł za lwiczką. - Gdzie ona jest?!- pomyślał zrozpaczony

Uru obserwowała go cały czas. Tym czasem na LZ:
Gdzie on znowu jest-Zauditi się denerował.
Nie martw sie, napewno sie bawi-powiedział Zazul.
Mam na dzieje, bo jak nie to będzie miał przechlapane-powiedziała wściekła królowa.

Ale nie wiedział,że jego synowi grozi śmiertelne niebespieczęństwo..............

O nie gdzie ja jestem....jak ja mam wrócić do domu-rozpaczał mały Ahadi.
Ale Uru coraz bardziej miękkło serce i postanowiła go odprowadzić do domu.
Chodz za mną-powiedziała.
-Ale do kąd?-zapytało lwiatko.
-Na Lwią Skałę-powiedziała lwiczka uśmiechajac się do niego.
-aha...dziękuje ci-powiedział Ahadi trzymując się jej.
Kiedy doszli na Lwią Skałę załważyła ich królowa.
-Gdzies ty był!!-powiedziała wściekła.
-jjaaa...zzggubiłem sie-powiedziała lwiatko
-nie kłam!Gdzie byłeś!!-królowa była jeszcze bardziej wściekła bo ją okłamał.

Lwiątko zwiesiło głowe. -Na....Cmentarzysku Słoni....

co?! tyle razy ci mówilam zebys tam nie chodzil

Ale.........Ja....niechciałem...............

roar..... pogadamy w domu

Lwiątko pobiegło do groty i tam płakało.

Gość

jusz nie płacz tym razem ujdzie ci płazem , ale i tak powiem ojcu

Onie proszę!!!

Gość

nic z tego tata musi sie dowiedziec gdzie byl jego syn